To było dla mojego dziadka - ten tekst piosenki Queen - mój dziadek był więziony przez Niemców, potem Rosjan, a wreszczie Polaków (PRL). Committed no crime i wyszedł z tego
968 views, 4 likes, 5 loves, 12 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Zdybkatrenerpersonalny: Gdyby ktoś się jeszcze zastanawiał czy uda mu się
31 t. views, 189 likes, 11 loves, 20 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Forum Film Poland: Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, dlaczego zagrali braci ;)
Brała Zosia Ludowa tekst piosenki oraz tłumaczenie. Obejrzyj teledysk z Youtube i posłuchaj mp3 z YT. Sprawdź chwyty na gitarę. Dodaj Swoją wersję tekstu i chwyty gitarowe.
31 हज़ार views, 189 likes, 11 loves, 20 comments, 5 shares, Facebook Watch Videos from Forum Film Poland: Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, dlaczego zagrali braci ;)
Pani (bo miła) robi (dla mnie) zdjęcie naszego Albumu, po którym pono będę Bogaty do końca. w empiku, w b.Dużym Mieście d. siedzibie Komitetu Woj. Partii (d. wały jagiellońskie):
"Dawniej istniały także pieśni pogrzebowe, zwłaszcza tak charakterystyczne lamenty żałobne. Takie zawodzenia istniały w połowie XIX w. w Kieleckiem, a w Sandomierskiem wyrażało się to narzekanie w
Manchester United chce latem jeszcze jednego napastnika. Manchester United w letnim oknie może pozyskać nie jednego, a dwóch napastników. Priorytet stanowi Harry Kane, lecz klub przygląda się także poczynaniom Rasmusa Højlunda - czytamy w „The Times”. Pod wodzą Erika ten Haga drużyna z Old Trafford poczyniła spory progres.
Translations in context of "zagrali jeszcze jedną piosenkę" in Polish-English from Reverso Context: Chcą byśmy zagrali jeszcze jedną piosenkę.
Jarzębina Ludowa tekst piosenki oraz tłumaczenie. Obejrzyj teledysk z Youtube i posłuchaj mp3 z YT. Sprawdź chwyty na gitarę. Dodaj Swoją wersję tekstu i chwyty gitarowe.
mwfDP. Niepokonany talent wagi koguciej, Umar Nurmagomedov zmierzy się z weteranem Brianem Kelleherem na gali UFC 272, które odbędzie się 5 marca w Las Vegas. Głównym wydarzeniem marcowej gali UFC 272 będzie wyczekiwany pojedynek czołowych zawodników wagi półśredniej, Colby’ego Covingtona z Jorge Masvidalem. Kuzyn byłego mistrza wagi lekkiej UFC, Khabiba Nurmagomedova, Umar przedłużył passę zwycięstw do 13-tu z rzędu po tym jak w swoim styczniowym debiucie w oktagonie poddał Sergeya Morozova. Nurmagomedov, sześć z 13 zwycięstw odniósł przez poddanie. Doświadczony weteran Kelleher (MMA 24-12) na gali UFC 272 będzie chciał przedłużyć passę zwycięstw do trzech z rzędu, W ostatnich pojedynkach „Boom” pokonał przez decyzję Kevina Crooma i Domingo Pilarte, dzięki czemu jego rekord w organizacji UFC wynosi 8-5.
„Umarł Maciek, umarł, Już leży na desce... Gdyby mu zagrali, Podskoczyłby jeszcze. Bo w Mazurze taka dusza, Gdy zagrają, to się rusza.” Słowa tej starej piosenki ludowej wybrzmiały ze sceny Teatru Miniatura w 1962 roku - przed publicznością po raz pierwszy 12 czerwca, podczas prapremiery spektaklu „Bo w Mazurze taka dusza”. Przez następnych 25 lat tytuł nie schodził z repertuaru gdańskiego teatru, stając się jednym z najgłośniejszych - do dziś - w historii Miniatury. Obsypany wieloma nagrodami, święcił triumfy nie tylko w naszym mieście, ale i na całym świecie. Jednak, choć może trudno w to uwierzyć, ponad 50 lat temu nikt się nie spodziewał, że ten pełen folkloru i ludowych odniesień spektakl w reżyserii Natalii Gołębskiej (przy współpracy Michała Zarzeckiego), na podstawie jej debiutanckiego tekstu, odniesie taki sukces. Sama twórczyni przyznała, że sztukę przygotowała na specjalną okazję i nie podejrzewała, że będzie wystawiana więcej niż kilka razy. Tymczasem widzowie w Gdańsku pokochali folklorystyczne widowisko opowiadające o losach polskiego narodu, tekstem inspirowanym twórczością etnografa i folklorysty Oskara Kolberga, autora utworów i bajek Jerzego Zaborowskiego czy księdza-poety Józefa Baki. Przede wszystkim zaś publiczność zachwyciły zaprojektowane przez Alego Bunscha, ówczesnego dyrektora gdańskiej Miniatury (funkcję tę pełnił w latach 1956-1961) i cenionego scenografa, lalki - 50 pacynek, kukieł i jawajek w strojach ludowych o dopracowanych szczegółach i detalach, a więc z halkami, chustkami, serdakami, itd. Lalki przez 25 lat „pracowały” na scenie, animowane przez grono znakomitych lalkarzy, Aleksandra Skowrońskiego, Józefinę Unczur czy Henryka Zalesińskiego, a potem trafiły do magazynu. Teraz, po 30 latach znów jest szansa je zobaczyć na scenie. Wystąpią w specjalnym, jubileuszowym spektaklu o nieprzypadkowym tytule „Taka dusza”, inspirowanym słynnym „Bo w Mazurze taka dusza”. Spektakl zobaczymy na Dużej Scenie Teatru Miniatura po raz pierwszy w sobotę, 16 grudnia, 2017 r. - To było największe osiągnięcie w historii Teatru Miniatura, przedstawienie absolutnie kultowe, na którym wychowały się całe pokolenia gdańszczan - podkreśla Mieczysław Abramowicz, autor scenariusza i reżyser spektaklu „Taka dusza”, który - o czym nie każdy pamięta - w latach 70. sam był aktorem w Miniaturze, a później kilkukrotnie reżyserował tutaj spektakle. Jaki będzie najnowszy spektakl Abramowicza? Reżyser zdradza, że przybierze on formę próby teatralnej. Dzięki tej formule publiczność będzie mogła zobaczyć, na czym polega teatr lalek. Twórcy odsłonią całe zaplecze teatru, zdradzą, jak powstają poszczególne sceny, czym zajmują się i jak pracują choreograf, kompozytor, scenograf, reżyser czy inspicjent. - Widzowie będą świadkiem nie tyle przedstawienia, ale próby do spektaklu jubileuszowego na 70-lecie teatru lalek na Wybrzeżu. Tym „próbowanym” przedstawieniem będzie właśnie „Bo w Mazurze taka dusza”. Nawiążemy do tego historycznego spektaklu dwiema scenami - tłumaczy Abramowicz. - Nie zabraknie też anegdot związanych z tamtym spektaklem, bądź przeszłością samej Miniatury. Do historii teatru, a dokładniej do słynnych projektów Alego Bunscha nawiązywać będzie także scenografia, którą zaprojektował Przemysław Klonowski - scenograf, teatrolog i reżyser operowy. W spektaklu nie zagrają niestety wszystkie oryginalne lalki, ale uzupełnią lalki wykonane współcześnie, na wzór tych do spektaklu skomponował Jerzy Stachurski, poeta, pedagog i kompozytor, który przez wiele lat był związany z Teatrem Miniatura. Wystąpią: Jolanta Darewicz, Edyta Janusz-Ehrlich, Jacek Gierczak, Agnieszka Grzegorzewska, Piotr Kłudka, Jacek Majok, Hanna Miśkiewicz, Jadwiga Sankowska, Wojciech Stachura, Joanna Tomasik, Andrzej Żak i Magdalena Żulińska. Premiera uczci aż kilka jubileuszy: wspomnianą 70. rocznicę teatru lalkowego w Gdańsku i zarazem pierwszego występu marionetkowego we Wrzeszczu; 65. rocznicę objęcia dyrekcji teatru lalek przez Alego Bunscha; 60. rocznicę nadania teatrowi nazwy „Miniatura” i wreszcie - 55. rocznicę prapremiery spektaklu „Bo w Mazurze taka dusza”, nie wspominając o innych rocznicach i mniejszych jubileuszach. Z tego względu, spektaklowi towarzyszyć będzie odsłonięcie tablicy upamiętniającej pierwszą premierę Wileńskiego Teatru Łątek w Gdańsku, od którego Teatr Miniatura wziął swoje początki (miała miejsce w obecnym budynku Opery Bałtyckiej, na I piętrze). Odsłonięcia dokona Grażyna Kilarska, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i sekretarz stanu Jarosław Sellin, który objął obchody honorowym patronatem. Wręczone zostaną także nagrody i wyróżnienia, brązowa Gloria Artis dla Teatru Miniatura za całokształt pracy. Premiera (tylko na zaproszenia) spektaklu „Taka dusza” odbędzie się na Dużej Scenie Teatru Miniatura (Gdańsk, al. Grunwaldzka 16) w sobotę, 16 grudnia. Dzień później - w niedzielę, 17 grudnia, w tym samym miejscu odbędzie się pokaz specjalny otwarty dla widzów. Początek o godz. 17. Kolejny - i jak na razie jedyny zimowy pokaz odbędzie się w niedzielę, 28 stycznia, również o godz. 17. Bilety: normalny 24 zł, ulgowy 20 zł. Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 10. roku życia. Przy okazji tego niespotykanego, zwielokrotnionego jubileuszu przypominamy o trwającej w Oddziale Sztuki Nowoczesnej - Muzeum Narodowego w Gdańsku (Pałac Opatów, ul. Cystersów 18) wystawie „Od marionetek do robotów. Historia teatrów lalkowych w Gdańsku”, gdzie także można oglądać marionetki, które przed siedemdziesięcioma laty przyjechały z Wileńskim Teatrem Łątek do Gdańska, co było momentem przełomowym dla Teatru Miniatura. Był pierwszym teatrem lalkowym, który pojawił się w naszym mieście po wojnie. Prowadziła go Olga Totwen i jej dwie córki: Ewa i Irena. Swoje spektakle marionetkowe zaczęły prezentować regularnie od października 1947 roku, a w grudniu odbyła się pierwsza przygotowana od początku do końca w Gdańsku premiera - „Najszczęśliwsza z sióstr” według Ewy Szelburg-Zarembiny. W 1950 roku teatr został upaństwowiony i to wtedy właśnie pojawił się tam duet, który stworzył markę Miniatury - dyrektor i scenograf Ali Bunsch i reżyserka Natalia Gołębska. Dwa lata później teatr przyjął nazwę Państwowy Teatr Lalek, a 12 lat później, już jako „Miniatura” stał się miejscem premiery przedstawienia „Bo w Mazurze taka dusza”. - Bez Łątek nie byłoby Miniatury - mówi dziś Romuald Wicza-Pokojski, dyrektor Teatru Miniatura. Na wystawie można również obejrzeć jawajki zaprojektowane w 1962 roku przez Bunscha, lalki zaprojektowane przez Gizelę Bachtin-Karłowską do opowieści o „Ilii Muromcu” (1967 r.) czy „Diabelskich skrzypiec” (1978 r.), czy lalki i maski do wielu innych spektakli granych w Miniaturze przez 60 lat - w tym także gliniane figurki do nagrodzonego ostatnio na festiwalu w Opolu spektaklu „Krzyżacy”, według Henryka Sienkiewicza. Wystawa trwa do 15 stycznia 2018 r.
Dla Schetyny głównym rywalem jest Petru, dla Petru – Schetyna. Obaj zwarli się w niby śmiertelnym, a faktycznie tragikomicznym uścisku – jak gombrowiczowscy Miętus z Syfonem. Upupieni – z czego chyba nie zdają sobie sprawy – przez PiS, zajmują się sobą i swoją maleńką rywalizacją. Taki pojedynek na miny podrzędnych graczy byłby do przełknięcia. Ale staje ością w gardle, gdy jest udziałem partyjnych liderów. O tym jest ten tekst. O niedojrzałości opozycji. Kiedy Ryszard Petru po spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim dostrzegł światełko w tunelu, kpinom nie było końca. Oto królik zahipnotyzowany przez kobrę – ogłosili internauci. Tymczasem szef Nowoczesnej po prostu kurczowo trzymał się sondażowego słupka. Bo z partyjnych badań wyszło mu, że wyborcy oczekują konstruktywnych rozwiązań i – co najważniejsze - że musi się odróżnić od PO. Zatem wszystko jedno jak, byle inaczej. Na dodatek w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Petru z rozbrajającą szczerością przyznał, że „teraz jest walka o przywództwo opozycji. Potem liczy się zwycięstwo nad PiS”. Lider Nowoczesnej chyba nie wie, że – jeśli opozycyjne partie będą sobie nawzajem upuszczać krwi – to drugiego etapu nie będzie. Platforma znalazła się – używając metafory Piera Pasoliniego - „poza Pałacem”. Pałac to symbol miejsca władzy, bo w jego komnatach władza się materializuje, a przy okazji - odrealnia. Politycy stają się Marią Antoniną w Wersalu – tak kompletnie „poza sytuacją”, że mogącą zakrzyknąć do wygłodniałego pospólstwa: „Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!”. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo